środa, 27 lutego 2013

Tuż przed Barceloną

Postanowiłam odrobinę zmienić tę prywatę na blogu i nie zanudzać nikogo tymi wszystkimi przeżyciami, facetami, codziennym życiem na Erasmusie. Nie mówię, że kompletnie z tego zrezygnuję, jednak będzie to bardziej okrojone, w zamian będę troszkę bardziej skupiać się na tym co każdego dnia mnie inspiruje, co sprawia, że mam ochotę ruszyć tyłek i wyjść z aparatem...


Ciągle szukam pomysłu na bloga, tyloma rzeczami chciałabym się z Wami podzielić, aby inspirować Was tak, jak inspirują mnie inne blogi. Zapisać tutaj to, co przyda się każdego dnia, ale też niespodziewanie wyskoczy w wyszukiwarce, kiedy zapytacie 'wujka Google' o coś kompletnie niespodziewanego... 
Mam nadzieję, ze rozwinę się również w kwestii fotografii, dlatego zapisałam się na kurs fotografii jako jeden z przedmiotów. Spełnię jedno ze swoich marzeń - będę bawić się w ciemni i wywoływać zdjęcia !!!
Marzenia są po to żeby je spełniać :)
może właśnie w takiej będę już w kwietniu wywoływać własne zdjęcia...

Ostatnie przygotowania do ataku na Barcelonę. Na Coachsurfingu kilka wysłanych zapytań, przyjaciele tu i tam pytają  czy ktoś może przenocować mnie i Julie... po 4 godzinnym przeglądaniu stron internetowych i blogów wybrane najciekawsze miejsca tzw. 'must see' z pomocą TripAdvisor zapisane miejsca gdzie można dobrze zjeść. Jutro muszę przygotować plakaty na drogę powrotną - pierwsza hiszpańska próba łapania stopa...


Dziś znów zamiast się uczyć, hiszpańskiego na przykład, szukałam informacji na temat słynnych procesji w trakcie Wielkiego Tygodnia w Sewilli, na które chciałabym się wybrać no i przepadłam na kilka ładnych godzin... ale odnalazłam ciekawego bloga, który zainspirował mnie do dokładnego zaplanowania podróży w czasie Wielkanocnej przerwy... To będzie wspaniała wyprawa już dziś to wiem :)

Tymczasem mówię dobranoc... Jutro muszę wcześnie wstać... Nie zaraz zajęcia mam dopiero o 12 :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz