niedziela, 10 lutego 2013

Piątek weekendu początek

To mój pierwszy semestr od 3 lat kiedy znów mam wolne piątki! Jak przyjemnie jest pospać dłużej, a potem trochę poleniuchować... W czwartkowy wieczór ustaliłyśmy grafik sprzątania i inne codzienne sprawy z dziewczynami i wypadła mi kuchnia w tym tygodniu - chciałam tego bo nie lubię pracować kiedy dookoła mnie wszystko jest brudne...
Muszę je jeszcze tylko uświadomić, że po sobie też trzeba wytrzeć stół czy piec bo nadal tego nie robią... Jak można tak żyć? Kiedy mieszkałam w akademiku zawsze mnie to zastanawiało  jak dziewczyny mogą tak syfić. Ale jak widać takie rzeczy nie tylko w Polsce.
Po dwóch godzinach sprzątania, wycierania kurzy i szorowania udało mi się doprowadzić ją do zadowalającego mnie stanu. 

Wieczorem odbyła się wspólna kolacja - Welcome dinner, w restauracji 'Il Borsalino' na dole - musiałam zjechać windą i obejść budynek. Jak miło jest mieszkać 'w centrum'. Kolacja tak jak poprzednio była wyborna.

Siedziałam i rozmawiałam trochę z Julie, trochę z Rut, trochę z chłopakami z Niemiec, czy jeszcze kimś. Stałam się tu naprawdę towarzyska, zawsze mam o czym z nimi rozmawiać. Choć nadal nie rozumiem zagrywek chłopaków, ciekawi mnie niezmiernie co też Sergio im powiedział.


Po niej natomiast, żeby spalić trochę kalorii tańczyliśmy salsę. Kocham te rytmy. Emerson - chłopak z Kolumbii, którego poznałam 2 tygodnie temu powiedział, że koniecznie chce ze mną zatańczyć, zdziwiłam się, ale właściwie 'porque no?' Tak więc najpierw tańczyliśmy w kółku a potem w parach. Kiedy Emerson porwał mnie do tańca, miałam wrażenie, że unoszę się w powietrzu. W życiu się tak nie czułam tańcząc, jest świetnym tancerzem... Muszę to wykorzystać.

Kiedy muzyka ucichła poczułam jak wyczerpujące to było więc poszłam usiąść, nie sądziłam, że usłyszę tyle komplementów na swój temat. Co było baaardzo miłe. Nawet Rut z ESN była pod wrażeniem :)
 Yoandry Piri - och jak on śpiewał



Mały urywek tego co się tam działo:


Trzeba było się zbierać, więc ruszyliśmy do Tiki Bar... Tam to się zaczęło...
Najpierw tańczyłam tu i tam, potem z Kolumbijczykiem - niestety nie wiem do dziś jak się nazywa, ale się dowiem :)
Potem z Francuzami, potem z Israelem i znów z Kolumbijczykiem... gdy próbował mnie pocałować, odbyłam z nim rozmowę, że ja nie należę do tych, które całują się z kompletnie pijanymi facetami. O dziwo uszanował mnie i później znów tańczyliśmy... A najzabawniejszy był moment, kiedy niepełnosprawny próbował mnie poderwać... Nie mam nic do jego niepełnosprawności, ale on miał chyba z 40-50 lat! Na pierwszej impreze przytrzymałam mu drzwi, żeby mógł wyjechać i już wtedy proponował mi przejażdżkę :P Hiszpania jest zabawna.
Koło 4 razem z Anne stwierdziłyśmy, że czas do domu, Kolumbijczyk zabrał się z nami. W trosce o niego chciałam go odprowadzić... pominę szczegóły jego wypowiedzi, choć były zaskakująco szczere i zabawne zarazem... Kiedy byliśmy przy moim budynku, powiedział, że już zna drogę, bo tu jest ta restauracja... i spytał gdzie mieszkam. Kiedy pokazałam na budynek dał mi całusa i powiedział, że sobie poradzi i mam iść do domu... Zaskoczona nie zdążyłam zareagować zanim odszedł, więc wróciłam do mieszkania...

śniadanie to podstawa
Sobotni poranek był tak piękny, że co niektórzy postanowili zjeść śniadanie na balkonie


Gokce przyłapana na balkonie
piękny mamy widok




















Ja zjadłam w kuchni czytając książkę - realizuję jedno z postanowień - 1 książka na 2 tygodnie.

Ciapek - mój aparat jest niesamowity, to była najlepsza inwestycja ubiegłego roku :)


Sobotę spędziłam bardzo aktywnie. Umówiłam się z Julie na spacer fotograficzny na 11, o dziwo nawet się wyspałam...  Pogoda nam dopisała.
made by Julie






czy tylko ja widzę tu delfiny?

port troszkę z innej perspektywy

gdzieś w Grao de Gandia

zajęcia malarskie powinny odbywać się na zewnątrz

odkryłyśmy prywatną plażę





Wieczór natomiast był bardziej intensywny. Najpierw udałyśmy się z Julie na zakupy, ponieważ postanowiłyśmy urządzić movie-night. Później poszłyśmy do Hamita, ponieważ obchodził urodziny. Wszyscy szykowali się na karnawał w Pego, jak dla mnie było za zimno, żeby tam jechać.
jello shots by Katy



Około 10pm wróciłyśmy do Julie, zrobiłyśmy rewelacyjną pizzę - uparłam się, żeby zrobić spód samej, a nie kupować gotowy - blee! No więc wyszła nam całkiem dobra pizza. Po czym obejrzałyśmy Definitely, Maybe...



gdyby nie koce...
Uwielbiam ten film, dziewczyny wcześniej go nie znały, ale bardzo im się podobał. Co prawda ze względu na pizzę i inne sprawy oglądać zaczęłyśmy dopiero o północy i pod koniec filmu byłyśmy naprawdę zmęczone, ale było bardzo miło.

Niedziela minęła nim się obróciłam... W południe wybrałam się do kościoła, hiszpańskie Msze coraz bardziej mi się podobają. Może w końcu poszukam w necie rozpisanych modlitw po hiszpańsku, żeby wiedzieć co odpowiadać?
Koło 3 pm poszłam na ploty do Julie i Katy, była jeszcze Anne... Jadłyśmy niezdrowe rzeczy i gadałyśmy. Julie pokazała mi zdjęcia ze swoich podróży - ale jej zazdroszczę!!!

Czeka mnie jeszcze zadanie z hiszpańskiego, na szczęście jutro mam dopiero na 10:45 :)

¡Buenas noches!



------
ENGLISH



This is my first semester of three years when I'm free on Fridays! How nice to sleep how long I want and then be a little bit lazy... On Thursday evening we scheduled cleaning and other daily things with the girls and dropped me in the kitchen this week - I wanted this because I do not like to work when everything around me is dirty ...
After two hours of cleaning, wiping and scrubbing chicken, I managed to get a satisfactory result. In the evening we went for Welcome dinner in the restaurant 'Il Borsalino' downstairs - I just had to take an elevator. How nice it is to live 'in the center'. Dinner was so delicious...
I sat and talked a bit with Julie, a bit with Rut, a little with Manuel.
After that, to burn some calories we danced salsa. I love these rhythms. Emerson - boy from Colombia, I met two weeks ago, said he wants to dance with me, I was surprised, but actually 'porque no?' So, first we were dancing in a circle and then in pairs. When Emerson grabbed me to dance, I felt I was floating in the air. In my whole life I didn't feel like that, he is a great dancer...

When the music stopped I felt exhausted so I went to sit down, I did not think I hear so many compliments about my dancing. What was sooooo nice.
 Yoandry Piri - och jak on śpiewał





Piece of that, what happened there:



We had to get going, so we went to the Tiki Bar ... There it all began ...
First I danced here and there, then the Colombian...
Then the French, then with Israel and again with Colombian ... when he tried to kiss me, I had a conversation with him that I do not belong to those who kiss the guys completely drunk. Surprisingly respected me and then danced again ...
Around 4 together with Anne decided it was time to go home, Colombian went with us. I was worried about him and wanted to walk him home... I'll skip the details of his speech, which was surprisingly honest and funny at the same time... When we were next to my house, he said he already knows the way, because there is this restaurant... and asked where do I live. When I showed the house he gave me a kiss and said he can handle it and I had to go home... Surprised, I could not react before he left, so I went back to the flat...


Breakfast is the most important meal

Saturday morning was so beautiful that someone has decided to have breakfast on the balcony

Gokce get caught on the balcony
nice view


















I ate in the kitchen reading a book.

Ciapek - my camera 


Saturday I spent very active. I arranged for a walk with Julie Photo at 11, surprisingly I woke up without problems... Weather was really good.
made by Julie

Julie at work







Is it only me who see dolphins here?

harbor from a bit different perspective

somewhere in Grao de Gandia

painting classes should be held outside

we found 'private' beach







Evening wasreally intense. First, we went shopping with Julie, because we decided to arrange a movie-night. Later we went to Hamit, for B-day party. All were preparing for Carnival in Pego, for me it was too cold to go there. So we left early...



jello shots by Katy



Around 10pm we returned to Julie's place, made pizza - I made dough by myself :) Then we watched Definitely, Maybe...



without these blankets...
I love this movie, the girl did not know him before, but  really liked it.Because of the pizza and other things we started to watch at midnight and at the end of the movie we were really tired, but it was very nice.


Sunday passed before I turned... At noon I went to church, every time I like more Spanish Masses. I should look for prayers in Spanish, so I know how to answer?
Around 3 pm I went  to Julie and Katy, Anne was also there... We ate unhealthy things and talked. Julie showed me pictures of her trip -  I am so jealous!

I've got homework from my Spanish class, but fortunately I start classes tomorrow at 10:45 :)

¡Buenas noches!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz