Nie lubiłam - takie "smęty w niedzielne popołudnie" - takie myślenie miałam gdy mama wysyłała mnie do Kościoła gdy miałam 10-12 lat
Kiedy w czasie Wielkiego Postu byłam w Hiszpanii na swoim Erasmusie tęskniłam za polską liturgią, za pieśniami postnymi, które kierowały uwagę na ten wielki wyraz Bożej Miłości do każdego z nas.
I tak pewnego dnia usiadłam i zaczęłam czytać (śpiewać) Gorzkie Żale... wtedy też zaczęłam zastanawiać się nad słowami tam wypisanymi... nad ich sensem i całą historią tam zapisaną. Zaczęłam rozważania nad tym swoistym testamentem miłości, jaki spisał dla Nas Bóg swoją własną krwią podczas Drogi Krzyżowej.
W tym roku usłyszałam wykonanie Gorzkich Żali w aranżacji Diany Świder - zakochałam się w tym nabożeństwie. Przenika mnie do szpiku kości zwłaszcza Lament duszy...
Rozrywa mi serce, ale też napełnia mnie szczęściem - bo on zawisł na krzyżu, żeby mnie zbawić - wszystko z miłości
na tę niedługą już część Wielkiego Postu polecam Wam serdecznie tę wersję do medytacji
PS. Do tego roku nie wiedziałam, że jest to nabożeństwo znane tylko w Polsce!
Jak to możliwe?
Myślę, że przy odrobinie dobrej woli można by to zmienić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz