Kochani moi, ponieważ staram się dotrzymywać danego Wam słowa i zamieszczać choć jednego osobistego posta w tygodniu, to i teraz nie może być inaczej... Ponieważ jednak uczestniczę aktywnie w Światowych Dniach Młodzieży i nie mogę przysiąść do komputera i napisać posta, to postanowiłam przygotować go z wyprzedzeniem i opublikować dzisiaj...
Chciałam Wam się przyznać, że jeszcze w październiku minionego roku w ogóle nie myślałam, że będę w Krakowie na ŚDM, że będę uczestniczyć w spotkaniu z Papieżem, że to moje pragnienie.
Rok wcześniej robiąc listę 100 celów ŚDM znalazł się na którejś z pozycji, jednak zupełnie o tym zapomniałam (bo później powstała nowa lista).
Będąc w Sydney poznałam niesamowitych ludzi, młodych katolików, którzy aż płonęli miłością do Chrystusa. Od słowa do słowa okazało się, że przyjeżdżają do Polski! Pytali czy i ja będę... no i wtedy dotarło do mnie, że jeśli nie pojadę to będzie to największą pomyłką mojego życia! Mieszkam obecnie 800km od Krakowa i miałabym nie wziąć udziału w tym wspaniałym wydarzeniu? Oni przylatują z drugiego końca świata, do kraju, o którym niewiele wiedzą żeby spotkać się z Papieżem i z młodymi ludźmi, tak samo jak oni rozkochanymi w Bogu i Jego miłosierdziu, a ja mam nie przyjechać???
Więc postanowiłam, że jadę! Teraz z perspektywy kilku miesięcy od podjęcia tej decyzji i na krótko przed rozpoczęciem ŚDM wiem, że to była świetna decyzja, a te kilka dni w Krakowie będą niesamowicie owocne!
Mam nadzieję, że i Wy się tam zjawicie, kto wie może nawet się spotkamy :)
A tymczasem, życzę Wam cudownego dnia i zostawiam Was z myślą Ojca Świętego:
Nos cum prole pia benedicat Virgo Maria!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz