Jak co wtorek publikuję odpowiedzi na pytania dotyczące Ruchu Szensztackiego, oparte na książce o. Niehausa "200 pytań na temat Ruchu Szensztackiego". Samej książki (jeszcze) nie posiadam, dlatego odpowiedzi opieram o wiadomości ze strony Schoenstatt Movement of San Antonio.
Trochę przeskoczę dzisiaj i odpowiem na pytania poza kolejnością ;)Pytania dzisiaj to 45 i 46 z Rozdziału III - O Sanktuarium
45. Czy Szensztat zaczął się od objawień?
Jedną z najbardziej uderzających cech Szensztackiego Sanktuarium jest to, że zostało ono założone jedynie w oparciu o Boga, przemawiającego za pośrednictwem zwykłych kanałów, takich jak okoliczności czasu oraz na ludzkim rozeznawania Jego woli, czyli metod, które dostępne są dla każdego chrześcijanina. W odróżnieniu do znanych Katolickich Sanktuariów jak Fatima, Lourdes czy Guadalupe, Szensztat nie ma swojego początku w Objawieniach lub nadzwyczajnych zjawiskach. W rzeczywistości o. Kentenich pytany przez innych, na jakiej podstawie założył Szensztat, a później naciskany przez nich do przyznania, że musiał mieć przynajmniej „niewielką wizję” stanowczo upierał się – nie było żadnej wizji, nawet malutkiej.
46. Czy można oczekiwać fizycznego cudu w Sanktuarium?
Biorąc pod uwagę
charakter założenia Szensztatu (na podstawie zwykłego rozeznania), można oczekiwać, że Bóg jest konsekwentny w
rodzaju cudów, których tam dokonuje. W rzeczy samej, Szensztat okazał się być
przede wszystkim miejscem „cudów moralnych” (w przeciwieństwie do „cudów
fizycznych”). Takie „cuda moralne” obejmują cuda:
- łaski i wewnętrznej przemiany;
- poczucia zadomowienia i umiłowania przez MTA;
- poczucia odwagi do życia w zjednoczeniu z Bogiem, wypełnionego gorliwością apostolską.
Nie oznacza to jednak, że Bóg nie może
zdziałać tutaj fizycznych cudów. O. Kentenich nauczał, że jeśli Bóg chciałby
uwielbić MTA poprzez cuda fizyczne (na przykład w celu potwierdzenia na szeroką
skalę w Kościele, że Szensztat jest Miejscem Łaski), dokonałby tego, i w ten Szensztat miałby udział w radości w Bożym błogosławieństwie. Ostatecznie, nie ma nic, co powstrzymywałoby nas od proszenia o cud za
wstawiennictwem Maryi. Z drugiej strony, ze względu na świadomość, że zwykła
droga współczesnej świętości oparta jest na łasce głębiej ukrytych „cudów
moralnych”, wolimy, aby moc Maryi promieniała przez cuda moralne – gdy wszystkie
inne rzeczy są równe.
PS. To moje własne przemyślenie: Każdy cud jest możliwy, niezależnie od rozmiaru, liczy się tylko to jak mocna jest nasza wiara w Tego, który ten cud może uczynić i tego jak bardzo wierzymy, że to zrobi. W końcu Jezus powiedział:
O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię (J 14,14),
Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was (Mt 17, 20).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz