Roczku mój blog nie obchodził - jakoś nawet do głowy mi to nie przyszło, poza tym to był czas przygotowywania się do obrony tytułu inżyniera nie miałam absolutnie czasu (tarararara) na obchodzenie urodzin BLOGA!
Ale dziś jest ten dzień, ten wyjątkowy dzień, jedyny w całym roku (choć ten się dopiero co zaczął!)
Niemniej jednak dziś postanowiłam uczcić urodziny tego mojego notatniko-pamiętniko-bloga ponieważ okazji do świętowania jest więcej. Właśnie kończę pierwszy semestr mojego Matera! Napisałam przed chwilą egzamin, dostałam wyniki z poprzedniego egzaminu - który ZDAŁAM!!! No i planuję wycieczkę do Granady... Tak więc zebrało się kilka powodów, żeby kupić Szampana a raczej Cava - czyli hiszpańskie wino musujące! W końcu raz się żyje!
Tak, tak... Ale wracając do tematu. Mój Blog ma 2 lata. 45 postów - z czego większość to miernotki - i nie boję się do tego przyznać! Liczy się, że mimo wszystko się nie poddałam, że nadal znajduję chwilę na pisanie, choć kompletnie nieregularnie! Co cały czas staram się zmienić! Dlatego teraz, jak wspomniałam w poprzednim poście jednym z moich nowych nawyków będzie praca nad moimi pasjami, nad doskonaleniem moich umiejętności fotograaficznych, kulinarnych i pisarskich (czy to jest w ogóle moja umiejętność- czy potrafię pisać?), tak więc raz w tygodniui będą to blogi i ten tutaj i ten kulinarny - niech w końcu ruszą z kopyta ;)
Im więcej nad czymś pracujemy tym lepszym się w tym stajemy, dlatego im więcej będę pisać tym lepsze i lepsze teksty powstaną :) Tego nauczyłam się z martina Edena ostatniej książki jaką przeczytałam w 2014 roku...
Czas na odrobinę wspomnień:
Wszystko zaczęło się wraz z moim Erasmusem w Gandii, wtedy też zaczęło naprawdę zmieniać moje życie... Ten proces nadal trwa, nadal definiuję siebie, nadal szukam swojej drogi, swojego miejsca na Ziemi i swojej drugiej połówki pomarańczy...
Teraz ponownie jestem w Hiszpanii i czuję jakbym zatoczyła pewnego rodzaju koło... Jednak ta Ula z początku podróży i ta Ula to zupełnie inne osoby - i bardzo się z tego cieszę :)
Mam nadzieję, że za rok kiedy będę obchodzić 3 urodziny (a 3 to moja ulubiona liczba) będę mogła powiedzieć, że dalsza część podróży już za mną, że odnalazłam to czego szukałam i dotarłam tam gdzie miałam. Że do tego czasu ogarnę się i w końcu moje posty będą mieć ręce i nogi ;)
No to ja wracam do świętowania, a na blogu krótce będzie coś przemyślanego, poważnego i innego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz