wtorek, 1 lipca 2014

Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

To jeden z takich dni, kiedy uświadamiasz sobie, że milion myśli w Twojej głowie musisz w końcu uwolnić - pozwolić im zabrzmieć, aby "móc pójść dalej" aby wyciągnąć gorzką lekcję z doświadczenia i wykorzystać ją w przyszłości. 
Historie jak ta, nie są łatwe, ani do opowiedzenia, ani tym bardziej do pojęcia. Bo jak zrozumieć to, że ktoś odbiera sobie życie?




Post ten miał pierwotnie wyglądać zupełnie inaczej... Miał zawierać przemyślenia o śmierci, o tym jak poradzić sobie z utratą kogoś bliskiego, ale tyle razy czytałam już podobne teksty i naprawdę nie chcę kopiować myśli innych.
Dla mnie ważne jest czego może mnie nauczyć, jaką lekcję wyciągnę z tego smutnego doświadczenia... A dziś wyciągnąć mogę dwa wnioski:
  • ŻYĆ DALEJ wcale nie znaczy ŻYĆ, JAKBY NIC SIĘ NIE STAŁO
  • PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE
Dwie sentencje, które bardzo długo znam, a których znaczenia nie rozumiałam do końca. 

Nie jest łatwo kiedy w życiu wydarza się coś, co obraca Twój tok rozumowania o 180 stopni, co nie pozwala Ci się śmiać beztrosko, bez poczucia winy - bo ktoś, kogo znałeś nie uśmiechnie się już nigdy więcej, co sprawia, że spirala poczucia winy nakręca się w Twojej głowie. Jednak nie możesz pozwolić, żeby takie wydarzenie spowodowało, że będziesz tylko rozpamiętywał, cierpiał i wypominał sobie coś, na co wpływu już, w dniu dzisiejszym, nie masz. To zdarzenie musi Ci pomóc wyciągnąć wnioski i pozwolić Ci na zmianę, która przyczyni się do tego, że pewnego dnia wspomnisz ten miniony czas i będziesz wdzięczny, że się nie załamałeś, że poszedłeś naprzód - mądrzejszy, silniejszy, lepszy...
To właśnie znaczy "żyć dalej" - lekcje, które daje życie nie zawsze są łatwe i przyjemne, często są gorzkie i bardzo bolesne... nikt nigdy nie mówił przecież, że życie to droga usłana różami. Jednak z każdej lekcji musimy wynieść naukę, tylko w ten sposób to wszystko będzie mieć sens, w swojej bezsensowności (bo jaki jest sens w samobójstwie?)

Przyjaciele, którzy mnie otaczają są najcenniejszym skarbem jaki mi się trafił. Żadne złoto i diamenty tego świata, NIC! nie zastąpi Ci kogoś, kto w trudnej chwili wyciągnie do Ciebie rękę. Ta wyciągnięta dłoń, nawet kiedy o nią nie prosisz, ale potrzebujesz jej, to dźwignia dla Twojego serca z samego dna oceanu na powierzchnię, a później wsparcie, żeby podjąć się zdobywania szczytu góry zwanej "Życiem". 
Jestem ogromną szczęściarą, że wśród setek "znajomych" na Buzioksiążce mam kilku  bezcennych PRZYJACIÓŁ. Wiem, że mogę na nich liczyć na każdym zakręcie mojego życia, z każdym problemem mogę do nich przyjść, że pomogą pokonać każdą napotkaną przeszkodę. Ja też staram się być takim przyjacielem, bo wiem, że oni też biegną przez podobny tor przeszkód...



Dziękuję za to, że jesteście!!! 

Powtarzanie tego po raz setny ma SENS!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz