czwartek, 4 sierpnia 2016

Światowe Dni Młodzieży - kto nie był niech żałuje

Witajcie wszyscy!
Chciałabym napisać Wam szczegółową opowieść o tym co robiłam w minionym tygodniu w Krakowie, jakie są moje wrażenia, jak to wszystko przeżyłam. Jednak po pierwsze post miałby nie wiem ile tekstu, po drugie, wszystkie dni były tak intensywne, że troszkę mi się miesza (dobrze, że mam notatki ;) ), po trzecie - wątpię, że ktoś przeczytałby to wszystko. Dlatego będzie krótko, zwięźle i na temat:

BYŁO NIESAMOWICIE!!! (a wszystko pod czujnym okiem MTA ;)

no i w sumie na tym mogłabym skończyć....



Jeszcze pół roku temu nie wiedziałąm czy w ogóle i jeśli tak to jak pojadę na ŚDM, dziś cieszę się, że Bóg pozwolił mi uczestniczyć w tym wydarzeniu. 
W poniedziałek gdy dojechaliśmy do Krakowa ogarnęło mnie podniecenie, które trochę stopniało, gdy czekałam z Madzią w kolejce po nasze pakiety - 8 godzin na Dworcu Kolejowym, ale w końcu o 3:35 odebrałyśmy plecaki, bilety, talony na jedzenie i całą resztę i pojechałyśmy się zdrzemnąć do Parafii bł. Anieli Salawy, gdzie miałyśmy przygotowany nocleg.

Później już było tylko lepiej, choć we wtorek podczas Mszy rozpoczęcia wcale się nie zapowiadało... 
Byłam sama (Madzia nie poszła ze mną na Błonia), wśród ludzi, których nie znałam, brakowało mi wspólnoty, z którą mogłabym się utożsamić, żałowałam, że nie mam z kim tego wszystkiego przeżywać... I nagle podczas tej właśnie Mszy dotarło do mnie, że wszyscy ludzie, tam na Błoniach, są jednością, że nasza modlitwa ma niesamowitą siłę bo gdzie dwaj albo trzej (Mt 18, 20)- a przecież nas tam było TYSIĄCE! 
Dlatego otoczyłam wszystkich tam obecnych swoim sercem i modliłam się z nimi i za nich.
Wtedy właśnie zaczęłam naprawdę przeżywać te ŚDM! Dzieliłam się swoją wiarą, przemyśleniami z innymi, poznałam wspaniałych ludzi ze wszystkich zakątków świata, miałam okazję wykorzystać (choć trochę) mój hiszpański, a kiedy reszta grupy Szensztackiej dojechała do Krakowa, nie było mowy o samotności i poczuciu osamotnienia! 

Katechezy wygłoszone na Cracovii, kazanie kard. Dziwisza i wszystkie katechezy Papieża Franciszka trafiły prosto do mnie, Bóg dotknął mojego serca.

Najpierw kard Dziwisz zadał trzy ważne pytania, na które każdy z nas powinien udzielić sobie, prosto z głębi swojego serca, odpowiedzi:
1. Skąd przychodzimy na to spotkanie?
2. Gdzie dziś jesteśmy, w tym momencie naszego życia?
3. Dokąd dalej zmierzamy i co stąd ze sobą zabierzemy?
Msza Święta Inauguracyjna wraz z kazaniem kard Dziwisza

Następne dni były wypełnione katechezami i konferencjami Franciszka, polecam serdecznie znaleźć je w internecie i zagłębić się w ich treść. Niżej tylko kilka cytatów i myśli, bo wszystkiego nie jestem w stanie przytoczyć ;)

Bp Edward Dajczak mówił o obojętności ludzi i o tym, jak ważne jest to byśmy zdali sobie sprawę z naszej misji w Miłosierdziu Boga. Nie możemy mieć Jezusa tylko dla siebie, musimy się nim dzielić, musimy dawać innym świadectwo o Jego niekończącym się Miłosierdziu. 

Jezus dotyka nas tak jak dotknął trędowatego, on przekracza wszelkie granice aby obdarzyć nas Swoim Miłosierdziem - Jezus dotyka niedotykalnego.

Istotne jest podjęcie działania, musimy się ruszyć z miejsca i zacząć działać - stać się aktywnym narzędziem Bożego Miłosierdzia. Najlepiej zrobimy to naśladując Maryję. Abp Wojciech Polak scharakteryzował ją trzema słowami: Słuchanie - Decyzja - Działanie. Niech te trzy słowa określają każdego z nas. 

Sam Ojciec Święty zapraszał nas do wstania z kanapy i podjęcia działania, do aktywności. Mówiliśmy już wystarczająco dużo, teraz czas włożyć buty i wyruszyć w drogę. Bóg oczekuje czegoś od Ciebie
Błogosławiąc naszym marzeniom Papież chciał byśmy stanęli wobec świata i całego otaczającego zła i powiedzieli razem: "To można zmienić" bo Serce miłosierne ma odwagę porzucić wygodę. Serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich.
Czuwanie na Campus Misericordiae

Przemówienie papieża Franciszka 28.08.
Te i inne homilie/przemówienia Papieża znajdziecie do przeczytania TUTAJ

Wszystko to było piękne, poruszające i pouczające, ale dla mnie osobiście to co było najwspanialsze w tych ŚDM to świadectwa wielu młodych ludzi z całego świata, którzy postanowili podzielić się swoją historią. Historią swojego nawrócenia, swoich życiowych zakrętów, swojego spotkania z Chrystusem. Podziwiam ich odwagę, sama chyba nie byłabym w stanie opowiedzieć takiej widowni o moim życiowym bałaganie. Każdy z nich dodał mi energii i wiar, że  Kiedy Jezus dotyka serca młodej kobiey czy młodego mężczyzny, to są oni zdolni do naprawdę wielkich dzieł (Papież Franciszek)

Dlatego zapraszam Cię abyś wstał/a z kanapy, włożył/a buty, otwarł/a serce i przeżył/a swoje życie!

Kilka migawek z całego tygodnia na Facebooku ;)




                                                                                           Nos cum prole pia benedicat Virgo Maria!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz