niedziela, 28 sierpnia 2016

Po wizycie - króciótka relacja

Miało nie być, żadnych postów we wrześniu, ale ten MUSIAŁAM napisać ;)
Tydzień temu spędziłam 3 dni, w jednym z najcudowniejszych miejsc na świecie - "u Źródła Łaski" w Schoenstatt, a towarzyszyła mi Karolina :)
Selfie z Ojcem Kentenichem musiało być ;)
O Karolinie już wspominałam (tutaj) za niedługo poznacie Ją bliżej ;)


W miniony weekend spotkałyśmy się w Schoenstatt i był to niesamowicie owocny, choć bardzo pracowity, weekend (chyba) dla nas obu. Postanowiłyśmy się spotkać aby opracować „wszystko” w związku z naszym pomysłem założenia Ligii no i naszego Przymierza In Blanco. Pragnienie zawarcia tego Przymierza w każdej z Nas narasta z dnia na dzień, a po zobaczeniu zdjęć Gosi z Jej Przymierza stwierdziłyśmy, że nie ma na co czekać, tylko trzeba działać. No więc ustaliłyśmy co i jak, kiedy, po co i dlaczego, a teraz czekamy na zielone światło ze strony Siostry Elwiry, że i termin, i wszystko inne da się zgrać i jeszcze w tym roku podpiszemy nasze Pełnomocnictwa In Blanco!

W tle dom Św. Józefa, w którym nocowałyśmy
Schoenstatt ma w sobie coś niesamowitego (znaczy się ja wiem co To jest, ale chodzi o uczucia jakie budzi – nie da się ich opisać jednym słowem). Kiedy tam przebywam, w moim sercu panuje zupełny spokój, nigdzie mi się nie spieszy (poza pójściem do Sanktuarium) choć cała Góra stanowi dla mnie jeszcze tajemnicę – wielu miejsc jeszcze nie poznałam, to mam wrażenie, że znam każdy kąt! Czuję się zawsze jak w domu. No i widok z naszego domu, w którym nocujemy, na cały Schoenstatt, z jedną z kapliczek na pierwszym planie, zachwyca. Ciekawe jak niewiele człowiek potrzebuje do szczęścia… Potrzeba mało albo tylko jednego (Łk 10,42)
Dlatego jeśli szukacie miejsca na krótki, bądź dłuższy wyjazd, gdzie otoczy Was cisza i zieleń, gdzie nie trzeba się spieszyć, planować dnia i przejmować się turystami to zapraszam do Schoenstatt!


W czasie tego weekendu odbył się Międzynarodowy Festiwal, myślałyśmy z Karoliną, że będzie Szensztacka mini-wersja ŚDM, niestety młodych było niewielu – a szkoda! Myślę, że promocja takich wydarzeń trochę kuleje, dlatego ja z mojej strony postaram się to rozpromować i zapraszam Was do tego samego!

a tu jeszcze kilka zdjęć...
Przejście przez Bramę Miłosierdzia i TE słowa mocno mnie uderzyły...
Ławeczka Ojca Kentenicha
Niestety z okna nie posypały się cukierki ;) - kto nie wie o czym mówię?

Przepraszam za jakość zdjęć, ale wszystkie były robione komórką i tak na szybko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz